-To co macie ochotę oglądać?- usłyszałam głos Markusa, który powoli otworzył drzwi do pokoju, trzymając w ręku miskę z chipsami i butelkę z coca-colą.
-Widzę, że zdrowo jak na sportowca- odparłam, śmiejąc się. Nasunęłam na siebie bardziej koc i oparłam się o ramię Sophie, która siedziała obok mnie.
-A jak inaczej- dodał Markus, robiąc sobie miejsce obok mnie na łóżku. Uśmiechnęłam się do niego i przesunęłam bardziej w stronę Sophie.
-No dzięki, a teraz odpowiedzcie mi na moje pierwsze pytanie- odezwał się po chwili Markus, wyrywając z mojej dłoni kawałek koca.
-Ty wybierz- powiedziała Sophie, nachylając się, by móc zobaczyć reakcję Markusa. Mój brat przewrócił jednoznacznie oczami i głośno nabrał powietrza do płuc.
-Dobra, wobec tego możemy tak siedzieć i nic nie oglądać- odpowiedział Markus, ironicznie się uśmiechając i puszczając w naszą stronę oczko.
-Mi pasuje- szepnęłam, przymykając oczy. Wzięłam do dłoni garść chipsów i popiłam coca colą.
-Jak się podobał trening, Melanie?- zapytał mnie brat, delikatnie mnie szturchając.
-Bardzo. Nigdy nie podejrzewałam, że to może być, aż tak ciekawe- odpowiedziałam, przeczesując palcami włosy.
-A widzisz, jednak.
-Coś Wellinger był dzisiaj nie w sosie, tak mi się przynajmniej wydawało- kontynuowała Sophie, przysuwając się bliżej w moją stronę.
-To dobre odniosłaś wrażenie- odparł mój brat, szybko wypuszczając z ust powietrze.
-A dlaczego?- zapytała, unosząc pytająco brwi.
-Nie wiem, to z nim już musisz na ten temat porozmawiać, jeżeli się nie mylę, to znasz go trochę lepiej ode mnie- odpowiedział Markus, sarkastycznie chichotając.
-Masz rację. Zaraz wrócę-odparła Sophie, po czym szybko opuściła pokój. Zostałam sama z Markusem. Nie wiedziałam czy to źle, czy dobrze w obecnej sytuacji. Zastanawiałam się co mieli na myśli mówiąc, że Sophie zna lepiej Wellingera od Markusa. Przecież, jeżeli dobrze myślę, to Markus spędział z Andreasem dużo więcej czasu, niż ta niska brunetka. Uśmiechnęłam się nieświadomie, myśląc o tym wszystkim, po czym zwróciłam wzrok w stronę brata.
-Jak to ona go zna lepiej, przecież to ty z nim chodzisz na treningi- bez chwili zastanowienia rzuciłam, mrużąc oczy.
- A to, że chodzę z nim na trenigi musi znaczyć, że znam go lepiej?- zapytał brat, cicho się śmiejąc- nie no, chodzi o to, że Sophie i Andreas spotykają się. Jeśli można to tak nazwać. Nie chodzi o coś głębszego, bo parą nie są.. chociaż myślę, że niedługo to się zmieni- kontynuował Markus, co drugie słowo wkładając do ust garść chipsów. Pokiwałam głową i odwróciłam się w stronę wyłączonego telewizora. Nie podejrzewałam, że to wszystko może się tak potoczyć. Nie miałam pojęcia, że między Andreasem, a Sophie może być coś głębszego. Owszem, zamienili ze sobą kilka zdań, jednak nie wyglądało to jak coś poważniejszego. To kompletnie powinno zmienić postać rzeczy i mój sposób patrzenia na tę dwójkę. Oparłam się troche nieświadomie o ramię Markusa i zamknęłam oczy. Słyszałam tylko jego głębokie oddechy i to jak co jakiś czas przełykał chipsy i coca colę. po chwili do pokoju wróciła Sophie i usiadła ponownie obok mnie.
-Wróciłam- powiedziała, szybko oddychając.
-Co się tak zmęczyłaś?- zapytałam, śmiejąc się. Spojrzałam na nią i dostrzegłam kilka łez na jej bladej twarzy. Bez chwili wachania uniosłam dłoń i wytarłam kilka kropel z jej policzków.
-Nie, wszystko w porządku. Rozmawiałam z Andreasem- odpowiedziała, nerwowo przecierając twarz i oczy.
-I co u niego?- dodał Markus, z ciekawością w głosie.
-Wszystko dobrze- odpowiedziała Sophie, pociągając nosem. Wiedziałam, że płakała, w dodatku tak bardzo uciekała od tego, by wytłumaczyć o co chodzi. Zrobiło mi się jej w tym momencie szkoda, czułam wewnętrzną potrzebę, by jej pomóc, jednak nie miałam pojęcia jak.. przecież nie chciałam od niej na siłę wyciągać o co chodzi, postanowiłam to przeczekać.
-Sophie...- po pewnym czasie, niepewnie powiedział mój brat. Wyciągając dłoń w stronę brunetki.
-Tak?- zapytała Sophie, patrząc na Markusa.
-Co się stało?- kontynuował mój brat, spoglądając na dziewczynę z zatroskaniem w jego piwnych oczach.
-Nic Markus.. nic- powtórzyła ciszej Sophie, wlepiając wzrok w kolana. Wystawiłam w jej stronę miskę z chipsami, jednak ona ją odsunęła. Spoglądałam na nią, cały czas myśląc jak się zachowywać w zaistniałej sytuacji. Czułam się niezręcznie, bo może nie do końca świadomie, ale spodobał mi się Andreas. Czułam się w pewnym sensie winna, bo może czułam i wiedziałam to tylko ja, bałam się, że mogę zamaczać w tym palce. Nie wiem jak, ale przez ten krótki czas zaczęło mi bardzo na tej drobnej istocie zależeć i chciałam z całych sił by była szczęśliwa i uśmiechnięta, tak jak była kiedy ją widziałam pierwszy raz. Po chwilowej ciszy Markus podniósł się z łóżka i mrugając w moją stronę wyszedł z pokoju. Przysunęłam się nieśmiało w jej stronę i przytuliłam ją z całych sił, jakie miałam.
-Co się dzieje mała?- zapytałam, opierając policzek o jej ciemne włosy.
-Nic takiego- odparła smutnym głosem Sophie, wtulając się we mnie.
-Nie kłam. Co się dzieje- odparłam, mocniej ją do siebie przytulając.
-Andreas...
-Co Andreas?- zapytałam, unosząc delikatnie głos, gładząc ją po włosach dłonią.
-Tyle mi obiecywał...- kontynuowała, cichym głosem- teraz.. powiedział, że to nie ma szans na przetrwanie- dokończyła, wzdychając z niedowierzaniem- melanie, tyle miesięcy na co? Czekałam na niego.. rozumiałam to, że potrzebuje czasu.., że chce z tym zaczekać. po czym, on do mnie z czymś takim? nie wierzę, że tak po prostu przestałam cokolwiek dla niego znaczyć- wykrzyczała, po czym z jej smutnych oczu wypłynęły duże krople łez. Nic nie odpowiedziałam, tylko położyłam jej głowę na moim ramieniu i mocno przytuliłam do siebie. podejrzewałam co czuła w tamtym momencie, było mi jej szkoda, jednak wiedziałam, że za bardzo nie jestem jej w stanie pomóc.
-Będzie dobrze Sophie, może to tylko chwilowe- powiedziałam, spoglądając w jej oczy.
-Melanie.. nie oszukujmy się.. nic się już teraz nie zmieni- odparła, naciągając na siebie nagrzany koc. Pocałowałam ją w policzek i odwróciłam się w stronę ściany.
***
Nie mogłam zasnąć. Leżałam i wpatrywałam się w uchylone okno. Czułam zimne powietrze, które wlatywało do nagrzanego pokoju. Myślałam tylko o nim.. Nie wiedziałam co sądzić na jego temat.. Nie mogłam zapomnieć o tym co mówiła Sophie.. Nawet nie wiem w którym momencie zasnęłam..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz