Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 30 marca 2015

6.,,aby zabić to przekonanie, jakie w tobie było jeszcze minutę temu"

,, Tak zrobiłam to, nie do końca byłam przekonana, może nie całkiem świadoma tego, jakie może to pociągnąć za sobą konsekwencje, ale stało się. Co ja teraz powiem Sophie? Co ja do cholery jasnej jej powiem?! Że całowałam się z chłopakiem, który jeszcze wczoraj miał być z nią?! Z tym Andreasem, przez którego ona zapewne przepłakała całą noc. Taa... teraz już moja przybrana siostrą?! Co tam siostrą... stała się dla mnie przyjaciółką! Co ja poradzę, że uczucia w tamtym momencie ze mną wygrały. Cholera! Melanie, musisz zacząć nad sobą panować i nad twoimi czasem niepohamowanymi popędami.. Bo kiedyś się na tym przejedziesz i to bardzo! Co ja wyprawiam! "

Bałam się momentu, w którym nasze spojrzenia się złączą. Bałam się w tym momencie spojrzeć w jego ciemne oczy. Denerwowała mnie sama myśl, że to stało się tak nagle, nawet nie miałam pojęcia, że to może mieć miejsce.. Zwłaszcza dzisiaj! Dotknął delikatnie mojej szyi i ustawił moją twarz na wprost swojej. Udało mi się zauważyć, na jego twarzy szczery uśmiech.
-Melanie...- wyszeptał Andreas, szukając czegoś w moich miodowych oczach. Delikatnie, powoli położyłam zimną dłoń, na jego rozgrzanym policzku.
-Andreas...- odpowiedziałam, dopiero teraz odwzajemniając nieśmiały uśmiech. Przytulił mnie mocno do siebie, chwytając za biodra- o co właściwie chodzi?- zapytałam, nie mogąc powstrzymać śmiechu.
-No własnie...- odparł Wellinger, udając poważnego. Widziałam ten blokowany śmiech w jego oczach, w których na chwilę zapaliły się świeczki.
-Bo...- zaczęłam nieśmiało, odrywając wzrok od jego idealnej niemalże twarzy- wiem co zaszło między tobą a Sophią...-dokończyłam, przygryzając dolną wargę.
-A daj spokój- odpowiedział Andreas, nagle stając się poważny. Poprawił niesfornie włosy i trochę się ode mnie odsunął.
-Dlaczego?- zapytałam, niemalże niewidocznie unosząc głos.
-To nie jest chyba istotne..- dodał skoczek, sarkastycznie się do mnie uśmiechając.
-Chyba jednak nie było istotne. Stało się, kiedy trzy minuty temu mnie pocałowałeś...- odpowiedziałam, głośno wzdychając. Puściłam w jego stronę ironiczne oczko i skrzyżowałam ręce na wysokości klatki piersiowej.
-Przesadzasz- powiedział skoczek, cicho się śmiejąc.
-Wiesz co.. idiota- rzuciłam bez zastanowienia w jego stronę, mrużąc z niedowierzaniem oczy.
-Bywa- odparł Andreas, kiwając głową. Spojrzałam w jego stronę, po czym zatopiłam wzrok w ekranie telefonu.
-No dobra, chodź tu mała- powiedział po chwili skoczek, po czym przysunął mnie do siebie- chodzi o to, że Sophie po prostu przestała mi się podobać. Jest wyjątkową osobą, ale ja już teraz nie potrafię- wyjaśnił Wellinger.
-Jak tak nagle przestała ci się podobać.. wyjaśnij, bo sory ale nie jestem w stanie zrozumieć- odparłam, przewracając oczami.
-popatrz. Spędzasz z kimś tyle czasu, masz wrażenie, że jesteś w kimś zakochany po uszy, jesteś prawie przekonany, że to ta osoba, bo ja tak myślałem o Sophie. Po czym pojawi się ktoś i wystarczy jeden wzrok, jedno spojrzenie, nawet krótkie i nieświadome, aby zabić to przekonanie jakie w tobie było jeszcze minutę temu. Ja tak miałem, a wtedy chyba najlepiej odpuścić- wyjaśnił Andreas, wymachując rękami. Spojrzałam w jego oczy, po chwili się uśmiechając.
-Któż to taki wyjątkowy się pojawił?- zapytałam, udając zdziwienie.
-Ty- odpowiedział, patrząc raz na moje jedno oko, a raz na drugie. Chwyciłam go dłońmi wokół szyi i mocno wtuliłam się w jego klatkę piersiową.

***
-I co teraz mała?- powiedział Kraus, kręcąc się wokół, trzymając mnie na rękach. Chwyciłam się mocniej jego szyi, a brzuch mnie już bolał ze śmiechu.
-Puść mnie Kraus, cholera!- rzuciłam, udając obrażoną. Po chwili mnie postawił na ziemię, a ja zamknęłam oczy, żeby się nie wywrócić.
-Dobra Melanie musimy iść, Sophie do mnie wydzwania bez przerwy- przerwał Markus, podchodząc w moją stronę.
-Okej- odparłam mu, uśmiechając się serdecznie. Pomachałam w stronę Krausa, a ten podbiegł do mnie i mnie mocno do siebie przytulił, szepcząc mi na ucho ,,do jutra". gdy mnie puścił, spojrzałam w stronę Andreasa Wanka i Wellingera i pomachałam na pożegnanie, a oni odpowiedzieli tym samym, zatapiając wzrok w komórkach. Podeszłam do Markusa i poszłam za nim w stronę domu. Odwróciłam się jeszcze na chwilę, by spojrzeć na Wellingera, jednak gdy spojrzałam, jego już nie było.
-Gdzie byliście?- zapytał mnie brat, patrząc bez przerwy przed siebie.
-Nie wiem, rozmawiałam z nim o Sophie- odpowiedziałam bez zastanowienia, spoglądając na czubki butów.
-I jak?- zapytał mnie, udając zaciekawionego. popatrzyłam na niego, jednak po chwili się odwróciłam.
-Nie kocha jej- odpowiedziałam, unosząc jeden z kącików ust.
-Cały Andreas- dodał Markus, szybko wypuszczając z ust powietrze.
-Nie rozumiem?- powiedziałam, kiwając z niedowierzaniem głową.
-Ciekawy jestem, która kolejna będzie taka głupia- kontynuował Markus, kopiąc po drodze kamienie. Nie odpowiedziałam nic, zaciskając mocniej usta. Gdy podchodziliśmy w stronę drzwi, w progu stanęła Sophie i czekała na nas z otwartymi ramionami. Już z daleko dało się zauważyć w jej oczach łzy, a same powieki były spuchnięte. ,,Cały czas płakała"- pomyślałam, chwytając ją w ramiona. Pogłaskałam ją po włosach i szepnęłam do ucha, że będzie dobrze. Taa.. wiedziałam że nie będzie, po tym co usłyszałam od Wellingera. Czyżby kolejny pan, którego hobby jest zabawa czyimiś uczuciami? Czyżby pomylił dziewczyny z zabawkami?
-Cześć- przywitała nas Sophie, przepuszczając nas do środka. Odpowiedzieliśmy tym samym, po czym wszyscy poszliśmy do salonu. Nie miałam wątpliwości- jeśli chodzi o to, że robię źle. Miałam świadomość, że jeżeli to wszystko tak dalej się potoczy, to dowie się nie tylko o tym Markus, ale i Wank, Kraus i Sophie... ah Sophie, nie chcę wiedzieć jakby to przeżywała. Nie mogłam się skupić na niczym, co Sophie włączała w telewizji. Te wyrzuty sumienia w tamtym momencie mnie wyniszczały- dosłownie.
-Jak było?- zapytała dziewczyna, zakrywając się kocem.
-A fajnie, poszliśmy nad jezioro- odparł Markus, kładąc nogi na pufie.
-Gdzie mama?- zapytałam, na siłę próbując zmienić temat.
-Pojechała gdzieś, ma wrócić w nocy- odpowiedziała Sophie, nieustannie patrząc na ścianę. Zbliżyłam się do niej i mocno ją do siebie przytuliłam. Wiedziałam, że ona w tym momencie potrzebuje ciszy.. a ja, nie miałam ochoty tak czy siak nic mówić.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz